W ubiegłym miesiącu Trybunał Konstytucyjny zakwestionował dwa zasadnicze przepisy dotyczące bankowego tytułu egzekucyjnego, stwierdzając, że są one niezgodne z Konstytucją. Oznacza to, że banki już w przyszłym roku stracą bardzo korzystny instrument do dochodzenia niespłacanych długów. W obowiązującym bowiem stanie prawnym, banki wystawiają bankowy tytuł egzekucyjny, w Sądzie uzyskują klauzulę wykonalności i na tej podstawie Komornik przystępuje do swoich czynności. Bankowy tytuł egzekucyjny pozwala bankom na podstawie własnych prowadzonych rachunków stwierdzić istnienie wymagalnego długu i bez procesu, po uzyskaniu klauzuli wykonalności, przystąpić do jego windykacji.
Należy mieć na uwadze, że obecne uregulowania, bardzo korzystne dla banków, niosły za sobą czasami negatywne konsekwencje dla Klientów banków. Sytuacje, że ktoś zdobył w sposób nieuprawiony dane osoby, na którą założył rachunek bankowy, zaciągnął kredyt, a następnie bank przystępował do windykacji, wcale nie należały do rzadkości. Poszkodowane osoby dowiadywały się zazwyczaj o zaistniałej sytuacji wówczas, gdy Komornik zajmował np. rachunek bankowy i zgromadzone na nim środki. Takie historie ludzkich dramatów są często przedmiotem programów publicystycznych emitowanych zarówno w telewizji publicznej jak i w stacjach komercyjnych. Oczywiście sytuacje takich jaskrawych działań banków z wykorzystaniem bankowego tytułu egzekucyjnego, gdzie dłużnik nie był informowany o zaległościach, bank nie kontaktował się z Klientem, czemu raty nie są spłacane, a niemal z marszu przystępował do windykacji, były i są mocno nagłaśniane w mediach, o czym należy wyrażać się z aprobatą. Bowiem za każdą taką sprawą kryje się ludzki dramat. Zmiana przepisów w tym zakresie sprawi, że banki występując do Sądu będą przedstawiać dowody po pierwsze na istnienie długu i po drugie, że dług ten dotyczy wskazanej osoby jako kredytobiorcy, która zaciągnęła zobowiązanie.
Na marginesie zauważyć należy, że Kredytobiorca może bronić się powództwem przeciwegzekucyjnym, ale musi uiścić 5% opłaty sądowej od spornej kwoty, a bank płaci jedynie 50 zł od wniosku o klauzulę wykonalności.
Powstaje zatem pytanie, w jaki sposób banki będą zabezpieczały udzielane kredyty, po likwidacji bankowego tytułu egzekucyjnego. Wydaje się, że zapewne wrócą do tzw. „starych sprawdzonych rozwiązań prawnych” tj.:
I. będą wymagać większej liczby poręczycieli,
II. podpisywania weksli in blanco,
III. poddawania się przez Kredytobiorców egzekucji w trybie art. 777 k.p.c. – inny tryb proceduralny, droższy ale podobny w swych skutkach do bankowego tytułu egzekucyjnego.
Z całą pewnością sytuacje żądania przez banki większej liczby żyrantów czy też podpisywania przez Klientów weksli in blanco jako instrumentów mających zabezpieczać wierzytelności nie będą należały do rzadkości.
Zupełnie nowym instrumentem, który moim zdaniem będzie stosowany powszechnie przy zabezpieczaniu kredytów, będzie poddawanie się przez Klientów egzekucji w trybie art. 777 k.p.c. Tytułem egzekucyjnym jest akt notarialny, w którym dłużnik poddał się egzekucji i który obejmuje obowiązek zapłaty sumy pieniężnej do wysokości w akcie wprost określonej albo oznaczonej za pomocą klauzuli waloryzacyjnej, gdy w akcie wskazano zdarzenie, od którego uzależnione jest wykonanie obowiązku, jak również termin, do którego wierzyciel może wystąpić o nadanie temu aktowi klauzuli wykonalności. Taki dokument będzie musiał być sporządzony przez notariusza i opłacony, a tym samym koszty tego zapewne poniosą Klienci.
Moim zdaniem, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uznać należy za prawidłowe, bowiem obecne uregulowanie prawne narusza z całą pewnością konstytucyjną zasadę równości stron umów jak i ściśle rozumiane prawo do sądu. Nie ma żadnych powodów, by traktować banki jako podmioty uprzywilejowane w stosunku do swoich Klientów – dłużników.